Oprócz bycia blogerem jestem też matką. Wiadomo, matka też człowiek i swoje problemy ma. Czasem poważne, czasem natury egzystencjalnej, a czasem zwyczajne dotyczące dziecka czy samej siebie.
Być matką, a nie madką
Dziś właśnie o dziecku będzie mowa, gdyż będąc mama należę do paru „mamowych grup”. Padają tam pytania różne – często absurdalne typu, gdzie mogę kupić okulary? Co pozwala mi przypuszczać, że takowa matka do tej pory nabywała je w mięsnym, lecz została zaskoczona przy kolejnej dostawie, gdzie Pan Mietek zamiast okularów dowiózł podroby i owa matka jest załamana na tyle, iż pomocy szuka na grupach. A nóż, widelec znajdzie się kolejny mięsny oferujące ciekawe oprawki i szkła. Droga Matko nie szukaj na ślepo. Otóż przychodzę z gotową odpowiedzią, która być może otworzy Ci oczy a może wprawi Cie w zdumienie! Okularów szukaj u optyka, tudzież w salonach optycznych, sklepach z okularami !
Wróćmy jednak, do tematu
No dobrze, ale to nie o tym miał być post. Przepraszam za zboczenie z tematu – temat na dziś dzielenie się, a raczej jego brak. A czemu akurat to? Właśnie na takie posty natrafiam dość często – „Moje dziecko nie chce się dzielić. Co zrobić? „. No właśnie, co? NIC. Dlaczego mamy wymagać od dziecka by dało swoją ulubiona rzecz komuś innemu, bo ten ktoś inny ją chce? Czy wyobrażacie sobie sytuację taką – jesteście na zakupach, w parku, kinie – miejsce dowolne, macie w ręce telefon, bardzo fajny telefon. Nagle podchodzi do Was kolega albo nieznajomy – „daj, podziel się”. Dlaczego? „No bo mi się podoba”. Ilu z Was odda mu ten telefon? Ręką w górę ! No cóż, lasu rąk nienawidzę. Więc dlaczego się nie dzielicie? W końcu to Wy dajcie przykład! Oddajcie telefon! Nie? To dlaczego wymagacie tego od dziecka, które ma coś, co mu się podoba, co lubi i ma to oddać. Bo co? Bo komuś się to podoba. Tak wiem, ten ktoś za chwilę mu odda, ale fakt jest faktem i to do mnie nie przemawia.
No to dzielić się czy nie
Nie, to nie jest tak, że dziecko ma się nie dzielić i uciekać z krzykiem, gdy tylko ktoś o to poprosi – Nie. Pozwólmy mu jednak samemu zadecydować czy chce coś dać, czy też nie. Zapewniam Was, że samo podzieli się, już jak będzie gotowe. Nie wierćmy mu dziury w brzuchu, nie każmy za to, ze nie ma ochoty tego robić. Czy moje dziecko się dzieli? Tak – jeśli ma na to ochotę. Nie wywieram na niej presji. Sama decyduje – zazwyczaj się dzieli, ale jeśli nie to wcale nie jest dla mnie problemem. I Was też być nie musi…
Popatrzmy też na to z drugiej strony, jeśli to my mamy takiego „chciejca” w domu. Pokażmy mu, że to, że chce, nie oznacza, że każdy mu wszystko da. Nie wychowujmy kolejnego pokolenia z postawą roszczeniową, a bo mi się należy i musi i już. Chyba takich osób mamy już w nadmiarze i nie prowadzi to wcale do niczego dobrego…