To co zwróciło moją uwagę po otwarciu opakowania to szczoteczka. Jest ona na prawdę oryginalna i chyba nie kojarzę, abym spotkała się z nią w innych tuszach. Na zdjęciu wygląda na dość sporą, jednak spokojnie, gdyż bardzo wygodnie maluje się nią rzęsy. Jej budowa to połączenie różnej długości włosków ułożonych w spiralkę. Dzięki takiemu rozwiązaniu z łatwością dociera do wszystkich, nawet najkrótszych rzęs. Wystarczy kilka wprawnych ruchów ręką i zdołamy dokładnie pokryć maskarą rzęsy. Warto tu dodać, że nowy tusz jest przez pierwszy tydzień używania dość rzadki więc może się rozmazywać, ale z czasem będzie lepiej.
Mascara Avon Big&Extreme ma gwarantować nam efekt przedłużonych rzęs niczym prosto z salonu. Zastosowano w nim unikalną formułę Elasto Volumeric, która ekstremalnie wydłuża i pogrubia rzęsy. No i jak wygląda efekt? Otóż jeśli jesteś posiadaczką naturalnie dość długich rzęs (ja nie jestem;p) to faktycznie maskara Avon sprawi, że efekt będzie spektakularny. Jeśli chodzi o właścicielki krótkich rzęs to dwie warstwy tuszu sprawią, że powinny być zadowolone.
Małym problemem może być nadmierna ilość tuszu na szczoteczce, gdyż produktu nabiera się dość dużo. Przez co łatwo można posklejać rzęsy i porobić grudki. Jednak wystarczy dobrze rozczesać je po pomalowaniu. Jeśli chodzi o trwałość to oceniam go świetnie, gdyż po całym dniu tusz nie odbił się na górnej
powiece ani nie osypał. Łatwo też się zmywa płynem micelarnym.
Mascara Big&Extreme dostępna jest w trzech kolorach – black, brown i navy. Kupić ją można u konsultantek AVON, bądż na stronie www.avon.pl.