Krem pod oczy otrzymujemy w eleganckiej buteleczce z ciemnego szkła, chroniącej kosmetyk przed działaniem światła. Dozujemy go za pomocą aplikatora z pompką – bardzo lubię takie rozwiązania, ze względu na higienę oraz łatwość użytkowania. Pompka jest na tyle precyzyjna, że odpowiednie jej przyciśnięcie wydobędzie z niego pożądaną przez nas ilość kosmetyku. Dozowanie produktu jest dzięki temu bardzo dokładne i jesteśmy w stanie wydobyć odrobinę, która starcza by pokryć cały obszar pod każdym okiem. Dlatego też krem jest bardzo wydajny.
Krem pod oczy Grown Alchemist ma bardzo lekką i delikatną konsystencję o białej barwie. Rozprowadza się szybko i łatwo a po chwili szybko znika bez śladu, gdyż skóra w mig go chłonie. Nie roluje się i pozwala na niemal natychmiastową aplikację makijażu. Jego zapach jest ziołowy ale nie jest on jakiś intensywny i nie przeszkadza zupełnie, bardzo szybko się ulatnia.
Jeśli chodzi o działanie to podpisuję się rekami i nogami pod wszystkimi obietnicami producenta – no może poza likwidacją kurzych łapek, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że ja ich nie posiadam. Aczkolwiek myślę, że i z nimi spokojnie dałby sobie radę. Efekt jaki widzę w lustrze bardzo mnie zachwyca – opuchlizna spod oczu zniknęła, cienie się rozjaśniły, a oznak przemęczenia najzupełniej w świecie brak. Chwilę po nałożeniu czuję jak krem pracuje i napina moją skórę i uzyskuję ją gładką, optymalnie nawilżoną i ani trochę nie obciążoną. Są to efekty, których ja oczekuję od kremu pod oczy, dlatego też jest to dla mnie hit w testowanych przeze mnie do tej pory kosmetykach tego typu. Na pewno zagości on u mnie na dłużej i na jednej buteleczce się nie skończy. Oczywiście cena tego produktu nie jest szczególnie niska, ale przy takich zauważalnych efektach myślę, że jest on warty każdej wydanej złotówki. Zwłaszcza, że przy moim codziennym użytkowaniu go przez około miesiąc z buteleczki prawie nie ubyło nic, myślę, że spokojnie starczy mi jeszcze na parę kolejnych miesięcy użytkowania.
A Wy kochani wciąż szukacie swojego ulubieńca jeśli chodzi o pielęgnację skóry pod oczami, czy macie już swój hit?