Paręnaście dni testowania za mną a więc czas na opisanie działania kremu i moich odczuć co do niego.
Zacznijmy od konsystencji, która nie jest wodnista co traktuje jako plus, bo nie „przelewa się” między palcami i nie ma ryzyka, że nabierze się kremu za dużo. Kolejnym plusem jest zapach – taki trochę kwiatowy, pudrowy – nie przeszkadza a wręcz działa na korzyść. Krem nakłada się bardzo dobrze, nie robią się grudki. Po nałożeniu nie robi się „wilgotny”, wręcz przeciwnie skóra staje się matowa i nie świeci – za to wielki plus, gdyż na to kładę największy nacisk. Kolor kremu, który testowałam to „cera śniada” idealna do mojej skóry. Po nałożeniu nie widać różnicy między skóra „gołą” a tą pokremowaną, dodatkowo przybiera ona fajny kolor – zdrowej, zaróżowionej skóry. Spokojnie mogę stwierdzić, że krem Garnier wyrównuje koloryt skóry, nie robi nienaturalnego efektu maski. Dodatkowym plusem jest też fakt, że nie przesuszył mojej skóry a wręcz przeciwnie jest ona bardzo dobrze nawilżona. Nie zauważyłam też aby występowały jakieś uczulenia, zaczerwienienia – polubił się z moją skórą. Fajnie ukrył drobne naczynka, nie musiałam nakładać do tego jakiejś grubej warstwy – w moim przypadku wystarczyła jedna. Po kilku godzinach od nałożenia skóra nadal się nie świeciła a to dla mnie jest ważnym elementem. Czułam efekt zmatowienia. Nie wiem jak sprawdzi się latem – zimową porą jest idealny.
Polecam 🙂
Polecam 🙂
What's your reaction?
Excited
0
Happy
0
In Love
0
Not Sure
0
Silly
0