Dzięki drogerii Kontigo miałam okazję zapoznać się z innowacyjnym produktem jakim jest Mystik Warsaw – Fiber Lashes Extesion, czyli sztuczne rzęsy z fibry. Dodatkowo do nich został dołączony tusz również od Mystic Warsaw – maskara Longevity. Tworzą one duet, gdyż, aby cieszyć się maksymalnie wydłużonymi i zagęszczonymi rzęsami należy użyć oba te produkty. Jako, że z natury moje rzęsy (choć bardzo ciemne) są raczej krótkie i cienkie to takie produkty są zdecydowanie u mnie pożądane. Tak więc do testów przystąpiłam niezwykle ochoczo. Zacznijmy więc od maskary.
Maskara Longevity, efekt maksymalnego wydłużenia rzęs, Mystik Warsaw
Nowością dla mnie jest to, że kupując tusz, kupujemy go bez szczoteczki. Tzn. nie mamy jednej „domyślnej” dołączonej do zestawu, ale wybieramy ją osobno spośród dostępnych. Jest to na prawdę fajna opcja, gdyż możemy dobrać dokładnie tą, która nam najbardziej odpowiada. Wiemy, która najlepiej pasuje do naszych rzęs i taką otrzymujemy – ja mam w posiadaniu szczoteczkę silikonową – perfekcyjne rozdzielenie rzęs.
Jeśli chodzi o sam tusz to już po pierwszej warstwie zrobił niesamowity efekt wydłużonych i pogrubionych rzęs, z którego byłam zadowolona. Właściwie na tym etapie mogłabym już skończyć, gdyż otrzymałam to co chciałam. Jednak w całym „doświadczeniu” chodziło o efekt sztucznych rzęs, bez potrzeby doklejania kępek itp. Także wzięłam się za produkt numer dwa.
Unikatowy i innowacyjny kosmetyk, dzięki któremu łatwo i szybko uzyskasz efekt niesamowitej objętości rzęs! Wystarczy, że po aplikacji maskary, na jeszcze mokre rzęsy nałożysz warstwę Sztucznych Rzęs z Fibry Mystik Warsaw, a na koniec utrwalisz wszystko dodatkową warstwą maskary. Przekonaj się sama, jak Twoje rzęsy będą maksymalnie wydłużone i zagęszczone.
Sztuczne rzęsy z zewnątrz wyglądają jak typowa maskara. Jednak po jej otwarciu ukazuje się naszym oczom wąska, miękka szczoteczka pokryta maleńkimi włoskami z fibry. Jeśli chodzi o aplikacja to jest ona następująca: na początku nakładamy tusz (ja użyłam wymienionej wyżej maskary), następnie na jeszcze mokre rzęsy aplikujemy warstwę Fiber Lashes – do maskary przyklejają się maleńkie włoski dając efekt sztucznych rzęs. Na koniec utrwalamy go nakładając jeszcze jedną warstwę maskary. Proste, prawda? No właśnie nie do końca, gdyż przy pierwszym użyciu pomalowałam dwoje oczu maskarą i dopiero potem nałożyłam sztuczne rzęsy, co dało efekt taki, że włoski odrywały się od rzęs i wpadały mi do oka podrażniając je. Dodatkowo obsypywały się pod okiem i nad powieką. Mimo tego efekt, który był widoczny na rzęsach na prawdę był świetny, jednak musiałam go szybko zmyć ze względu na te drobinki wszędzie.
Moje drugie podejście do produktu zrobiłam inaczej – po konsultacji z „weteranką rzęsową” 😉 zrobiłam to następująco : maskarę nakładałam pojedyńczo – najpierw jedno oko, potem Fiber Lashes i znów maskara. I analogicznie zrobiłam to też przy oku drugim. Nie tak jak za pierwszym razem, gdy najpierw pomalowałam maskarą dwoje oczu. Ten sposób przyniósł zdecydowanie lepszy efekt. Rzęsy były bardziej mokre, a więc włoski nie spadały a przyklejały się do nich. Nic nie sypało się, nie wpadało do oka i mogłam nosić sztuczne rzęsy bez podrażnienia i uczucia kłucia w oku. Produkt nakładany w ten sposób spisał się bardzo dobrze. Powiem więcej – mój mąż, który nigdy niczego nie zauważa, zwrócił uwagę na mój makijaż ;).
Znacie sztuczne rzęsy z fibry ? używałyście produktów tego typu?
What's your reaction?
Excited
0
Happy
0
In Love
0
Not Sure
0
Silly
0