Biblioteczka niemowlaka
Jedną z jej ulubionych książeczek są ilustrowane wiersze Tuwima. To z tą książeczką rozpoczęłyśmy przygodę z czytaniem. Lubię ją, gdyż, pomimo że są to ilustracje, a nie zdjęcia, to kot wygląda jak kot, a nie stwór kotopodobny jak to w niektórych książeczkach bywa. Tak wiem, że maluszek i tak nie zobaczy różnicy i ważne, aby było kolorowo i ciekawie, ale czy nie lepiej, żeby dziecko kojarzyło psa z obrazka, który go rzeczywiście przypomina, niż „żyło” w przekonaniu, że to coś wyglądające jak nieudane połączenie miśka z psem też jest nazywane psem. W realnym świecie raczej ma marne szukać takiego stwora… No nie wiem — jakoś do mnie to nie przemawia. Kot ma być kotem. Pies ma być psem. Tutaj tak jest, dzięki czemu, oprócz czytania wierszy możemy nauczyć naszego maluszka rozpoznawania i nazywania zwierząt czy przedmiotów. Mamy przyjemne z pożytecznym.
Kolejną pozycją na liście ulubionych książeczek Julki jest Książeczka Maluszka. Ma ona grube, twarde strony – niestraszne im niemowlęce zęby. Na każdej ze stron jest zdjęcie niemowlaka plus krótki wierszyk zawierający słowa dźwiękonaśladowcze. Zdjęcia w książeczce to też fajna alternatywa – możemy nauczyć dziecko rozpoznawania części ciała pokazując gdzie ma chłopczyk na zdjęciu oko, nos, czy usta.
Posiadamy w naszym zbiorze również książeczki z morałem. Jest krótka historia o piesku (niestety ilustracja psa nijak się ma do rzeczywistości), który „po cichutku, po kryjomu (…) wyszedł z domu„. Dowiadujemy się z niej, o tym że świat jest zbyt duży, aby maluszek maszerował po nim sam. Zanim dorośnie powinien wszędzie chodzić z kimś dorosłym.
Czy też opowieść o dwóch kaczorkach dokuczających innym zwierzętom, do czasu aż się przebrała miarka. W konsekwencji kaczorki przepraszają przyjaciół i bawią się w zgodzie.
Książeczki ilustrowane dają nam też możliwość „wytężenia” swojej wyobraźni. Przecież nie musimy zanudzać malucha po raz setny tą samą opowieścią. Możemy stworzyć ją na nowo przy użyciu ilustracji książkowej. Przy okazji pokazując dziecku to co mamy na stronie. Mam wrażenie, że takie opowieści Julka lubi najbardziej. Wtedy uważnie słucha moich opowiadań. Przygląda się zwierzakom czy też przedmiotom na stronach. Patrzy na to co jej aktualnie pokazuje a potem pytana o to kojarzy i pokazuje paluszkiem sama. Bawimy się i uczymy przy okazji.
Oczywiście nie zapominajmy o książeczkach dla całkiem małych niemowlaków 3+. Najlepiej sprawdzają się tutaj książeczki kontrastowe. Stymulują wzrok niemowlaków oraz pomagają nam w nawiązaniu z nimi kontaktu. Najczęściej jest to zbiór prostych ilustracji – jeden przedmiot na stronę. Świat widziany oczami maluszka jest dwuwymiarowy i nieostry, właśnie dlatego pierwsze książeczki opierają się na czarno-białym kontraście. Pokazujemy dziecku obrazek a historię do niego dopowiadamy sami. Taka książeczka przyda się również przy starszych niemowlakach – mogą one odgadywać nazwy narysowanych przedmiotów czy zwierząt.
Nasza biblioteczka dopiero się tworzy. Część książeczek Jula dostała w spadku po mnie. Wracam do nich z sentymentem i razem z Julką odkrywamy je na nowo.
Czy Wy macie jakieś tytułu, o które warto poszerzyć naszą biblioteczkę? Czekamy na propozycje.